Od 5 do końca listopada w Galerii Przejazd prezentowane są grafiki Andrzeja Urbanowicza z cyklu "Na Hiroshige". Prace pochodzą ze zbiorów rodziny Artysty. Poniżej kilka słów Autora:
Trudno mi powiedzieć jednoznacznie. Bowiem, z jednej strony w tym wyborze Hiroshige nie ma żadnego programu. Nie są też prace Hiroshige jedynymi, których używam jako swoistego punktu wyjścia. Z drugiej strony jednak, jeszcze w Nowym Jorku, kiedy rozpoczynałem prace nad nadrukami, właśnie Hiroshige był tym ulubionym, najbardziej pożądanym.
Tym co mnie najbardziej w tej pracy z nadrukami zajmuje, jest nakładanie się znaczeń, przenikanie się obrazów, aby w końcu, w ostatecznym efekcie doprowadzić do powstania nowego znaczenia, nowego, nieco złożonego, ale jednak znaczącego w swej wymowie obrazu.
Wielość i polimorficzność są, w odczuciu moim, znamienne dla czasów. Lecz nie wiem, czy to dlatego, czy też właśnie odwrotnie, podobają mi się szalenie sytuacje wizualne takie: na pierwszym planie kobieta, może rozebrana, ale niezupełnie, może ubrana, ale nie całkowicie, dalej może jakaś firanka, może otwarte do połowy okno, za tym gałęzie drzew, może śnieg, może opadające liście, jakieś postacie w tle, odległy krajobraz... Grafiki Hiroshige umożliwiają niewątpliwie taki kontekst. Ale to pewnie nie wszystko. Jest rzeczywiście czymś fascynującym kulturowe zderzenie Japonii z dziedzictwem cywilizacji zachodniej. Jak zachowa się sadomasochistyczna heroina z komiksu Johna Willie na tle jednego ze słynnych widoków Edo?
Wydaje mi się, że czuje się tam dobrze, bynajmniej nie obco. Jest wiec to co robię również rodzajem rozmowy z wieloma tradycjami, z odległymi czasowo kulturowymi przejawami. Mam przekonanie, ża ta rozmowa jest ważna, przynajmniej dla mnie taką jest.
Andrzej Urbanowicz